Znakomity pastisz filmów niemych, bardzo wesołe zmagania z kręceniem filmu kompletnie bez słów, ale Mel Brooks daje radę z różnymi rzeczami i bawi (przynajmniej mnie) zawsze. Nawet jego tekst z filmu „Być albo nie być”, który brzmi „Cieszy się w Polsce światową sławą” (akcja filmu toczy się w Warszawie) wszedł do mojego języka, bo znakomicie oddaje to, co autor chciał powiedzieć. U nas rzeczywiście dużo takich naukowców, polityków, aktorów itd…. Ale wracając do „Niemego kina”. Jedyne słowo w tym filmie pada z ust mima francuskiego Marcela Marceau i brzmi …… nie powiem:)) Historia prosta jak drut: grupa zapaleńców chce nakręcić niemy film i usiłuje do tego namówić bardzo znanych artystów, jak np. Lisę Minnelli, Burta Reynoldsa, Paula Newmana, Jamesa Caana, Anne Bancroft czy właśnie Marcela Marceau. Każda rozmowa to osobna historyjka, zagrana znakomicie. Bardzo zabawny sposób spędzenia wieczoru. Polecam.